1 gru 2014

Cienie MAC :*

Witam was serdecznie:). Do mojej kolekcji dołączyło właśnie kilka nowych cieni z MACka. Dzisiejszy wpis będzie więc właśnie o nich ;). Kupiłam też nową kasetkę wraz z wkładem na 15 cieni i muszę powiedzieć,że jestem mile zaskoczona. Po pierwsze i najważniejsze jest ona o wiele lepsza jeśli chodzi o jakość i wykonanie od starej wersji, której w sklepie na szczęście już nie ma. Nowa paletka, mimo że jest troszkę cięższa jest bardziej solidna. Wieczko jest zamykane na magnes i do tego jest przezroczyste co znacznie ułatwia odszukanie potrzebnych kolorów jeśli mamy ich kilka - ja się jeszcze nie dorobiłam haha ;). Jedyny minus jest taki, że wkład do paletki nie posiada rowków, bardzo pomocnych przy wyciąganiu cieni. Wprawdzie wpadłam już na pomysł, jak je szybko wyciągnąć, ale i tak jest możliwość uszkodzenia. Moja paletka wraz z wkładami przyleciała do mnie wraz z moją kuzynką (paleta nie była tu bynajmniej priorytetem;)) z Chicago, tak więc na każdym cieniu przyoszczędziłam około 20zł i to jest najcudowniejsze ;).
HANDWRITTEN Mocny, matowy ciemny brąz. Ma bardzo ciekawą konsystencję, nigdy jeszcze nie maziałam takiego cienia. Jak dla mnie konsystencja jest kremowa, tylko taki przymiotnik przychodzi mi teraz na myśl. Cień jest piękny, czekoladowy,ja uwielbiam ciemne brązy:). Dopatrzyłam się w nim nawet małej domieszki bordo, ale może to już działa moja wyobraźnia :).
MYTHOLOGY Przepiękny, miedziany kolor. Nie byłam do końca przekonana do tego cienia, ma on drobinki i wydawało mi się,że cień przez to będzie się osypywał (co w przypadku cieni MAC jeszcze mi się nie zdarzyło). Wpadłam więc na pomysł,że sprawdzę jak będzie wyglądał, kiedy nałożę go na mokro i wtedy dopiero całkowicie mnie oczarował! Jego wykończenie to lustre czyli połysk i tak faktycznie jest. Jeśli ktoś woli maty, to raczej nie będzie nim zachwycony, ale jeśli lubicie lustrzane wykończenie, to jest to strzał w dziesiątkę.
CLUB O tym cieniu nasłuchałam się już tyle,że grzechem byłoby go w końcu nie kupić. Jest to brąz z zieloną perłą o satynowym wykończeniu. Jeszcze nie miałam okazji go przetestować na oczach, ale już mi przypadł go gustu. Myślałam,że będzie podobny do pigmentu z Inglota nr.85, ale wykończenie jest zupełnie inne. Mieni się tak przepięknie,że już nie mogę się doczekać, jak będzie zmieniał kolor przy każdym mrugnięciu oka;)
SATIN TAUPE Kolejny cień z serii "znani i lubiani". Według producenta jest to ciemna szarość ze srebrnym blaskiem, według mnie jest to chłodny jasny brąz. To tylko potwierdza jego wyjątkowość i to,że różnie wygląda w różnym świetle. Myślę,że będzie przeze mnie bardzo eksploatowany, gdyż podobno pasuje większości z nas i poza tym pięknie wygląda i mieni się na oku.
Jeśli w przyszłości, któryś z cieni jakoś mnie zaskoczy, pokocham go nad życie lub odpukać znienawidzę, to oczywiście uprzejmie wam o tym doniosę, a dziś kończę moją relację na gorąco. Pozdrawiam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz